poniedziałek, 8 października 2007

Kolejny dłuuuuugi spacer

Jak tak dalej pójdzie zacznę spacerować zawodowo. Dziś przemierzyłam kolejne 5 kilometrów spacerując po londyńskich parkach. Trzeba przyznać, że mają ich naprawdę dużo i bardzo chętnie korzystają z ich uroków: grają w piłkę nożną, krykieta, uprawiają jogging, chodzą, spacerują. Sport widać tu na każdym kroku!

Niedzielne popołudnie spędziłam przemierzając Kensington Park, z królewską rezydencją Kensington Palace (częściowo udostępnioną dla zwiedzających - niestety nie skusiłam się) oraz pięknymi ogrodami Kensignton Gardens (na zdjęciu), a potem przeszłam do Hyde Parku, ze sławnym Speakers' Corner, gdzie kilkanaście osób stojących na własnych drabinkach, krzesłach itd przyciąga głośnymi popisami oratorskimi tłumy ciekawskich. Bardzo ciekawe zjawisko i niektórzy przemawiają niezwykle imponująco. Większość z dzisiejszych mówców sprawiało jednak wrażenie pastorów, którzy z niezwykłą wręcz emocjonalnością głosili prawdy religijne wspierani gospelowskimi chórkami.


Zaczęłam tradycyjnie od Notting Hill i Portobello Road, które chyba zostaną moimi ulubionymi niedzielnymi miejscami wypadowymi. Spacerując niespiesznie odkryłam dom, w którym mieszkał i pracował George Orwell, piękna wąska uliczka z uroczymi niskimi domkami.





Kensington Palace najbardziej na popularności zyskał chyba dzięki Dianie, która mieszkała tu przez kilka lat swojej przynależności do rodziny królewskiej. Przy bramie pałacu kilka osób złożyło drobne kwiaty - chyba ku pamięci nieodżałowanej Księżnej. A'propos Diany cała Wielka Brytania żyje teraz nagraniami
z kamer przemysłowych hotelu Ritz w Paryżu, którego tylnym wyjściem wymykała się pamiętnej nocy Diana ze swoim chłopakiem Dodim. BBC24 pokazuje nagrania bez przerwy. Co więcej prowadzone jest dodatkowe śledztwo, które ma sprawdzić, czy w chwili śmierci Diana była w ciąży (jakby mogło to cokolwiek w ogóle zmienić). Podejrzenie odmiennego stanu Księżnej pojawiło się w ślad za jednym ze zdjęć wykonanych przez papparazzich, na którym ma ona nieznacznie wypięty brzuch. Tak, mieszkańcy Wyspy uwielbiają plotki. Nie jestem w stanie przeczytać żadnej z darmowych gazetek - ilość informacji na temat gwiazd i osobistości publicznych jest dla mnie wprost nie do przetworzenia i Pudelek kompletnie przy tym wymięka:)

Dobranoc, mam nadzieję, że moje zmęczone mięśnie będą się miały znacznie lepiej jutro;)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kurcze, nie wiem jak to się stało, ale Buba już nadaje z października 2008 roku!! To chyba Vista przeniosła ją w czasie po ostatniej aktualizacji zabezpieczeń ;)

Bardzo zachęcające ujęcia Notting Hill. Koniecznie się tam wybieramy!

A kto odpowie na pytanie skąd pastorowie ze Speaker's Corner mają gospelowe chórki?

Wydaje się, że niezależnie od roku, umiłowanie Anglików do sportów na świeżym powietrzu, plotek o rodzinie królewskiej i gwiazd(k)ach pozostaje niezmienne. Czego mam nadzieję niedługo doświadczyć!

Agata i Bartek pisze...

dobrze wiedzieć, co u Ciebie, bo pewnie na maile brak czasu. lubię Cię czytać.. wręcz widzę Cię wariatko na tych ulicach..:)

Agata i Bartek pisze...

aa, Reni, wyjeżdzam zaraz po Wszystkich Świętych... :-))) jeszcze nie oficjalnie, ale tyle tylko wiem na dziś. nieźle co? jak nie ja!

Agata i Bartek pisze...

całuję, tęsknię.... wiesz, wiem teraz więcej co u Ciebie niż jeszcze miesiąc temu... dziwne. całuski. baw się nieprzerwanie dobrze!

Reni pisze...

Ale super Aguś, że się jednak zdecydowałaś na ten wyjazd. Wrócisz do domu na święta??? Napiszę Ci maila, obiecuję, ale ciagle brakuje czasu, a chciałabym żeby był porządny jak już się przysiądę...
Swoją drogą paradoks, ale może czasem odległość zbliża i otwiera ludzi...

Kocham bardzo!!