niedziela, 30 września 2007

Ja i Królowa

Wczorajszy dzień, mimo, że pogoda piękna i słońce, był melancholijny, z lekką nutką smutku...

Po przejściu conajmniej 5 kilometrów i znalezieniu chwilowego schronienia w cudnym, małym kościółku tuż przy kałasliwej Picadilly Street, zdałam sobie sprawę, że odkrywanie nowego miasta, pieknych uliczek, zachwycającej czasem architektury i szokujących elementów krajobrazu, bez nikogo z kim mozna się tym natychmiast podzielić jest smutne i złe. Tym bardziej dla osoby takiej jak ja, która lubi opowiadać, przeżywać.

Moja samotność była tym trudniejsza, że mijałam spacerujące przyjaciółki rozmawiające ze sobą po polsku, młodych Polaków oprowadzających swoich rodziców przybyłych z wizytą, zakochane pary. Tak więc każdego dnia uczę się pokory i radości z własnego towarzystwa. Idzie coraz lepiej, choć naprawdę nie jest łatwo. Może jednak zanim wrócę do domu bede mogła sie przekonać, że bycie samą ze sobą jest super, kto wie?



Zaczęłam od Trafalgar Square, placu poświęconego bitwie pod Trafalgar (nie znam jeszcze tła historycznego..za chwilę doczytam:)), z kolumną Nelsona pośrodku. Teraz plac ten jest miejscem, w którym najczęściej zaczynają się, lub odbywają demonstracje pokojowe, lub wszelkie akcje w walce o pokój i wolność jednostki. Dużo ludzi, jeszcze więcej chyba gołębi...Zaraz przy placu National Gallery, którą zostawię sobie jednak na później - jak już zacznie padać.


Z Trafalgar Square ruszyłam w kierunku Buckingham Palace do Jej Królewskiej Mości. Po drodze zatrzymała mnie dziwna parada orkiestr. Mimo próby zorientowania się o co chodzi wciąż nie wiem.














A potem już wprost do parku St. James..Cudnie, zielono, wiewiórek nieskończone ilości (szarych a nie rudych tak jak u nas). Spędziłam godzinę na ławce w słońcu czytając "Anglicy. Opis przypadku". Po chwili moją lekturę postanowiło zakłócić trzech starszych polskich dżentelmenów, którzy usilnie starali się mnie przekonać, że kolejną Królową będzie Polka.. I żebym próbowała. Aha, na tym koniec mojego czytania.


I wreszcie Buckingham Palace. Flaga dumnie powiewa na szczycie, znaczy Jej Królewska Mość w domu. Ktoś obok zażartował, że Buckingham Palace to jedyny na świecie dwór królewski, w którym są dwie królowe: Elżbieta i Filip;))


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wprost nie mogę się doczekać, żebyś mi pokazała wszystkie odkryte miejsca. Już tylko 11 dni i będziemy mogli komentować wszystko i wszystkich wokół :))
Na Trafalgar Square trzeba uważać na gołębie.. Niejeden Japończyk odkrył jak ciężko uprać ubranie :D

Do dwóch obecnych królowych musimy dołączyć Bubę I - królową blogu!!

Anonimowy pisze...

Bubelek,nie smutaj się!Ja też przyleceuuu!!!Mi pokażesz, ja się umiem zachwycać!:)