Figle psujace zycie to:
- przede wszystkim aparat fotograficzny, ktory przestal dzialac:( Poki co robie wiec zdjecia aparatem w mojej komorce:) Jak sie okazalo, jest wrecz niezastapiony w tak dramatycznych okolicznosciach.
- buty, ktore z entuzjazmem kupione w jednym z londynskich butikow przyprawily mnie o lzy, rozlew krwi i absolutna niechec do chodzenia,
- nieuprzejmi (staram sie zachowac angielski takt) koledzy i kolezanki w biurze. Mam nadzieje, ze uda mi sie troche popracowac nad wydobyciem z nich choc odrobiny zycia.
Zakładki dla pani Ani :)
10 lat temu
2 komentarze:
Z aparatem rzeczywiście pech. Dobrze, że komórka go choć trochę zastępuje. Znajdziemy jakiś super aparat na zastępstwo!
aparat nie potrzebny - wystarczą Twoje opisy, które obrazują super to, co przeżywasz.
Ale jak Ci się uda to sfotografuj tego najbardziej nieprzyjemnego typa z firmy i my już mu tu urządzimy publicity - wiesz, że team mamy kreatywny i wystarczy obrobić typa konsumencko - co sobie myślą te angole!
Prześlij komentarz