niedziela, 30 września 2007

Figle psujace zycie

Figle psujace zycie to:

- przede wszystkim aparat fotograficzny, ktory przestal dzialac:( Poki co robie wiec zdjecia aparatem w mojej komorce:) Jak sie okazalo, jest wrecz niezastapiony w tak dramatycznych okolicznosciach.

- buty, ktore z entuzjazmem kupione w jednym z londynskich butikow przyprawily mnie o lzy, rozlew krwi i absolutna niechec do chodzenia,

- nieuprzejmi (staram sie zachowac angielski takt) koledzy i kolezanki w biurze. Mam nadzieje, ze uda mi sie troche popracowac nad wydobyciem z nich choc odrobiny zycia.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Z aparatem rzeczywiście pech. Dobrze, że komórka go choć trochę zastępuje. Znajdziemy jakiś super aparat na zastępstwo!

Anonimowy pisze...

aparat nie potrzebny - wystarczą Twoje opisy, które obrazują super to, co przeżywasz.

Ale jak Ci się uda to sfotografuj tego najbardziej nieprzyjemnego typa z firmy i my już mu tu urządzimy publicity - wiesz, że team mamy kreatywny i wystarczy obrobić typa konsumencko - co sobie myślą te angole!