niedziela, 30 września 2007

Jestem dosc zmeczona


W ktorejs z madrych ksiazek o Anglikach i Anglii przeczytalam, ze czlowiek, ktory jest zmeczony Londynem, jest zmeczony zyciem. Z przerazeniem zlapalam sie na tym, ze podroz do domu komunikacja miejska i przedzieranie sie przez wielokulturowe tlumy mecza mnie i wykanczaja, i ze meczy mnie Londyn. Ale czy to znaczy, ze jestem zmeczona zyciem??? Nie, nie i nie. Zreszta, sami spojrzcie - czy tak wyglada czlowiek zmeczony zyciem;))))?
To prawda, ze codzienne zycie w kompletnie obcym otoczeniu meczy. Koncentracja, jakiej wymaga ode mnie chec uczestniczenia w dyskusjach biurowych, jest ogromna. I mimo, iz wciaz mam glebokie przekonanie o dosc dobrej znajomosci angielskiego, sposob w jaki oni rozmawiaja tu ze soba zmusza czlowieka do sporego wysilku. Moja wrodzona zlosliwosc i nierzadko szybka riposta tutaj sie gdzies gubia. Moze wiec wroce do Was zupelnie odmieniona?Hahaha

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Buba, nie mogę się doczekać, aż będę mógł dzielić z Tobą zmęczenie Londynem. Gromadzę mnóstwo energii na wspólny pobyt. Będzie super!!

Anonimowy pisze...

Renia, cały dział zbiera siły na Londyn... wpadmy 15 pażdziernika... szukuj karimaty :) na początku poznasz nas z królową, potem Bennym Hillem i Madonną (podobno bywa w Londynie) a otem clubing do rana :)....

Reni pisze...

Mario

Bardzo się cieszę, że chcecie zrobić taką piękną niespodziankę urodzinową mnie i Panu Dyrektorowi Mireńskiemu. Zamiast królowej, Benny Hilla i Madonny, przedstawię Was moim koleżankom i kolegom z biura. Chyba by uciekli z przerażenia, gdybyśmy zastosowali moją metodę zawierania znajomości:) Clubbingiem muszę Cię zmartwić niestety. Wasz wyprawy do Bemowa tak bardzo podniosły poprzeczkę, że do tej pory mimo usilnych chęci nie znalazłam nic odpowiedniego!